Serio, serio, serio, serio, serio.
Ja chcę do szkoły, chcę chodzić na ten francuski, chcę wkurzać moich nauczycieli, doprowadzić dyrektorkę do orgazmu [tj. histerii] i zająć się czymś normalnym.
Cholera mnie bierze, jak mi się skończą książki i jak nie mam modelki do zdjęć, a do miasta bez towarzystwa koleżanki nie wolno mi pojechać, superaśnie nie?
Uroki mojej nadopiekuńczej mamy. Bleee.
No i ten, chyba na nowy da się przeniesiemy, bo tu nudno, o.
I idę najnormalniej czytać.
A od jutra dieta.